Turcja
słynie z tekstyliów. Pamiętam jak moje babcie oprócz dywanów
przywoziły mi tureckie dresiki. Do tej pory większość ubrań
produkowana jest na miejscu. Ale nie chcę rozpisywać się na
temat bazarów ani podróbek, tylko skupię się na codziennej
modzie.
Jak
pisałam wcześniej kobiety alewi nie noszą chust ani burek itp.,
ale starsze pani zakrywają siwiznę, odrosty i nieuczesanie
chustkami, tak jak niektóre babcie u nas na wsiach. Jednak w razie
niezałożenia chustki nikt nie czuje się zbulwersowany.
Na
wsi nastolatki i młode kobiety noszą podkoszulki i specjalne
szerokie spodnie, albo takie sindbadowe. Ponieważ w długich
spódnicach można spotkać Cyganki i muzułmanki, to źle się tu
kojarzą. Bezrękawniki i dżinsy zarezerwowane są na wycieczkę do
miasta. Z resztą mężczyźni nie zakładają też nic krótkiego na
wsi, chyba że ktoś młody wraca z bardziej cywilizowanego zakątka
i nie patrząc na opinie innych ubiera rybaczki. Starsi panowie
chodzą bardzo elegancko odziani. Obowiązkowo koszula z długim
rękawem, kamizelka i materiałowe spodnie z krokiem w kolanie.
Jeżeli
chodzi o dzieci to jest większy luz. Widziałam małe dziewczynki w
ślicznych, wzorzystych materiałowych spodniach a'la sindbady, ale
też w krótkich dżinsowych szortach. Chłopaki biegają w
podkoszulkach i krótkich spodenkach. Kolorowo i bajkowo. Prawie jak
u nas. A do szkoły dzieci chodzą w uniformach.
Z
butami nie ma problemu. Klapki, japonki, sandały do wybory do koloru
oraz eleganckich butów pod dostatkiem w przystępnych cenach i
atrakcyjnych wzorach.
Tutaj
można zaopatrzyć się w piękne, długie suknie w przystępnych
cenach – bo popyt duży. Na każdą okazję typu zaręczyny,
2dniowy ślub, obrzezanie najbliższa rodzina (a szczególnie
kobiety) stroją się jak księżniczki. Zdarza się, że
towarzyszący im mężczyzna zakłada dżinsy i koszulkę polo, ale
jak musi być elegancki, to jest najczęściej w koszuli, kamizelce i
spodniach od garnituru. Za to dziewczynki wyglądają jak na wyborach
amerykańskich małych miss. Chłopaki pewnie z racji charakteru
rzadziej są w garniturkach i jak zakładałam Małemu Księciu
koszulę na wesela, to Duży Książę krzywił się, że to nie w
ich stylu. Raz nawet mały wylał na siebie wodę i musiałam
przebrać go w t-shirt, z czego mój mąż bardzo się cieszył. :D
Przy
okazji ostrzegam przed bazarowymi ciuszkami dla dzieci. Zdarza się,
że zrobione są z kiepskiej, źle przepuszczającej powietrze
bawełny i bardzo farbują. Bezwzględnie trzeba je wyprać przed
użyciem i to ze 2 razy. Ale ubranka z sieciówek mają bardzo dobrą
jakość, krój, materiał i wzory. Do tego są przystępne cenowo.
Ogólnie
bardzo podoba mi się ich styl ubierania. Wbrew pozorom nie jest
kiczowaty, ale elegancki. Dziewczyny potrafią się też wymalować i
uczesać.
Fot. Sieciówka DeFacto
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz