Niestety
spanie prawie pod gołym niebem, nie jest tym, co Księżniczki
lubią najbardziej. Po piątej trzeba było przenieść się do
klimy, a Małego Księcia pogryzły chyba komary (mam nadzieję, że
nie coś innego). Ale muszę przyznać, że moje górne drogi
oddechowe czują się dużo lepiej.
Powracam
do Księżniczek, bo temat w letnim sezonie jest bardzo aktualny.
Oprócz dzisiejszej opowieści zostały mi jeszcze 3 ściślej
związane ze mną i parę związanych ze znajomymi męża.
Dziś
będzie o jednym z nich. Kiedy go pierwszy raz spotkałam w hotelu,
książę innoimienny mówił po angielsku tylko „Hello, how are
you?”, a teraz myślę, że włada lepszą angielszczyznę od
mojego męża. A to za sprawą pewnej Angielki o nietypowo
angielskiej urodzie i imieniu – Zoe.
Poznali
się oczywiście w restauracji zaraz po moim sezonie, kiedy team męża
opuszczał „nasz” hotel po moim odlocie. Teraz do mnie doszło,
że jakby przeze mnie powstały 2 związki, w tym 1 zakończony
ślubem. ;) Początki relacji księżniczki i księcia była bardzo
gorące i publiczne. Zamieszczali na Fb zdjęcia po wspólnie
spędzonej nocy, kolacji przy świecach itp. Trzeba przyznać, że
książęta doskonale wiedzą jak być romantycznymi.
Po
wakacjach spotkali się ponownie w miejscowości, z której pochodzi
mój mąż i innoimiennym. Dużym postępem było to, że
oficjalnie przedstawił ją swojej rodzinie i nawet na czas pobytu z
nim zamieszkała. Mój mąż miał okazję się z nimi zobaczyć, a
ja poznać ją później przez Skype. Pasowali do siebie. Ona niewysoka, pełna
na twarzy, z dołeczkami w policzkach, on dość niski jak na faceta
i ze zniewalającym uśmiechem.
Weronika (Księżniczka nr 9) powiedziała mi, że zaraz po odlocie Zoe,
innoimienny zdradził ją z jakąś turystką, ale się o tym
nie dowiedziała. Oczywiście lojalni przyjaciele milczeli i nie
znalazł się nikt, kto życzliwie by doniósł. Ale wiem
też, że przy takim zakochaniu nawet twarde dowody nie przemawiają
do rozumu, o czym napiszę przy okazji kolejnych księżniczek.
W
następnym sezonie Księżniczka przeprowadziła się do księcia na
Cypr i nawet miała tam pracować, ale coraz gorzej się dogadywali.
Z jego strony uczucie wygasło, podrywał w pracy turystki, przestał
szanować Zoe. Wróciła więc do domu, chociaż wiem, że bardzo
była zakochana.
Nasuwa się pytanie, dlaczego ja nie powiedziałam o zdradzie? Po pierwsze rozmawiałyśmy pierwszy raz rok po fakcie, po drugie nie miałam żadnych dowodów, po trzecie może jakbym widziała, że dojdzie do czegoś poważnego między niby poprosiłabym Dominikę o interwencję.
Nasuwa się pytanie, dlaczego ja nie powiedziałam o zdradzie? Po pierwsze rozmawiałyśmy pierwszy raz rok po fakcie, po drugie nie miałam żadnych dowodów, po trzecie może jakbym widziała, że dojdzie do czegoś poważnego między niby poprosiłabym Dominikę o interwencję.
A
dlaczego tego księcia nazwałam „innoimiennym”? Każdemu staram
się nadać pseudonim związanym z zawodem, albo z czymś
charakterystycznym. Zmieniam również dane Księżniczek i lekko
przeinaczam fakty, ponieważ w większości to moje znajome i nie chcę, żeby ktoś domyślił się o kogo chodzi.
W
tym przypadku chodzi o to, że wysyłaliśmy naszemu wspólnemu znajomemu za pośrednictwem WU pieniądze
korzystając z dowodu osobistego księcia. Podczas wpisywania danych do formularza nie zgadzała mi się 1 litera imienia. Sprawdziliśmy z mężem na Fb. Nic się nie wyjaśniło, więc zadzwoniliśmy i faktycznie okazało się, że oryginalne imię różni się 1 literą. ;)
Prawdę mówiąc mój Książę używa na co dzień drugie imienia. Znajomi patrząc na oficjalne zaproszenie z USC pytali mnie, o kogo chodzi, a do tej pory, gdy policja sprawdza nas w ramach przedłużania pobytu ludzie mówią, że nie znają tej osoby... ;p
Prawdę mówiąc mój Książę używa na co dzień drugie imienia. Znajomi patrząc na oficjalne zaproszenie z USC pytali mnie, o kogo chodzi, a do tej pory, gdy policja sprawdza nas w ramach przedłużania pobytu ludzie mówią, że nie znają tej osoby... ;p
Więc nie tylko oszukują przy datach urodzenia, ale
również przy imionach. Tacy już są nasi książęta...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz