Z ciocią Alą pracowałam w moim
ostatnim sezonie. Drugiego tak dobrego, uczynnego i niestety ufnego człowieka
ciężko znaleźć. Uwielbiana przez dzieci i rodziców, a do tego niewierząca w
siebie - łatwy kąsek dla książąt. Pracę zaczęła 1.5 miesiąca przede mną i już
zdążyła wplątać się w romans z najprzystojniejszym księciem z animatorów. Ten
oczywiście postawił na początku sprawę jasno – „just sex no feelings”, ale Ala liczyła, że stopi jego lodowate serduszko. Książę jednak miał dziewczynę, a do
tego nie mógł się opędzić od turystek, więc jak ja już przyjechałam w pełni
sezonu jego zainteresowanie Alą kompletnie wygasło, czego niestety nie można
było powiedzieć o niej. Pod koniec pobytu znalazła odskocznie w postaci
barmana, ale to też długo nie przetrwało.
A pech prześladował ją od
wcześniejszego roku, kiedy to poważnie zaangażowała się w związek z jednym z
pracowników hotelu – bagażowym, synem bogatego właściciela wypożyczalni
samochodów. Wszystko zaczęło się bardzo romantycznie od kwiatów, wiadomości na
fb, wypadów na sziszę. Było miło i namiętnie dopóki nie okazało się, że
oczywiście jest żonaty. Ala nie miała zamiaru uprawiać bigami, mimo zapewnień
o prawdziwym uczuciu i standardowym tekście o przymusie małżeństwa bez miłości…
Bagażowy wydzwaniał do niej jeszcze w kolejnym roku, a kiedy ja odebrałam
służbowy telefon, bo była moja kolej (miałyśmy 1 aparat, a mieszkałyśmy w
innych hotelach), to zaczął się przystawiać do mnie. :D
Obecnie Księżniczka pracuje w pewnym
arabskim kraju, gdzie podobno nie ma aż takich podrywaczy. ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz