niedziela, 23 lipca 2017

Księżniczka 1 - DJ music!

Czas płynie nieubłaganie. Nie zdążyłam nic naskrobać w czerwcu, a tu już prawie sierpień, więc połowa sezonu, czyli nie opłaca się już pisać o przygotowaniach do animacji. ;) Ale na szczęście jest jeszcze kilka innych tematów...
Jeżeli chodzi o pobyt Księcia, to w Boże Ciało skradziono mu portfel, więc wyrabiamy od nowa dokumenty. Mając zaświadczenie z policji duplikat karty pobytu kosztuje mniej, ale trzeba osobiście udać się do Urzędu, który znajduje się w odległym o 90 km mieście, a z karmionym naturalnie maleństwem to nie taka prosta sprawa. Mały Książę okazał się jednak urodzonym podróżnikiem i prawie całą podróż przespał, a w Urzędzie mają pokój do karmienia. Od razu zdecydowaliśmy się złożyć wniosek o przedłużenie pobytu Dużemu Księciu, bo termin upływa mu w styczniu, a jazda do Urzędu w grudniu z dzieciątkiem jest słabym pomysłem, a na razie jesteśmy zdecydowani zostać w Polsce. 
Mało co nie odkupiliśmy kebaba, w którym Książę odbywa staż, ale jeszcze poczekamy z biznesem, aż dziecko podrośnie i Książę będzie mógł oficjalnie dłużej tutaj zostać i zarejestrować działalność na siebie. :) Jak się uda, na pewno podzielę się szczegółami tych załatwień, ale dziś właściwie chciałam napisać o czymś innym. 
Poprzednie wpisy mogą ułatwić sprowadzenie książąt do Polski. Wiem o osobach, które skorzystały z moich doświadczeń i czuję pewnego rodzaju odpowiedzialność za zamieszczoną tutaj treść. To, że ja żyję sobie szczęśliwie z moim Księciem, nie znaczy, że każda historia poznania Turka kończy się happy endem. W tym wpisie chciałam przytoczyć opowieść Księżniczki, którą poznałam w zeszłym roku. Nazwy własne specjalnie zmienię.
Długo się zastanawiałam, o której Księżniczce napisać jako pierwszej i padło na Biancę, ponieważ to będzie krótka notka na rozgrzewkę. Bianca nie jest Polką, ma około 27 lat i od 23 roku życia animuje. W pierwszym swoim sezonie poznała księcia, animatora DJa. Znajomość nie zakończyła się po wakacjach i w kolejnym sezonie znów byli ze sobą, a po dwóch latach postanowili, że książę przeprowadzi się do jej ojczyzny. Jak wiadomo podróż od Europy dla Turka to nie taka prosta sprawa, a nasza Księżniczką jeszcze nie chciała wychodzić za mąż. ;) Załatwiła więc lubemu pracę i wszelkie potrzebne do podjęcia jej dokumenty, słono za nie płacąc z własnej kieszeni... Jak już wyjazd dla księcia stał się całkiem realny, nabrał on pewnych wątpliwości i stwierdził, że sam za granicą będzie się nudzić i że chciałby tam pojechać z kolegą. :D Jak można się domyślić, Księżniczka nie przystała na ten trójkąt...  Przyjechała jeszcze na jedne wakacje, żeby m.in. porozmawiać w 4 oczy z księciem, ale głównym powodem przyjazdu był na szczęście relaks i odwiedziny Tamary, o której będzie w kolejnym wpisie. :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz