czwartek, 23 lutego 2017

Książę w Polsce... Część III - Zeznania w urzędzie

Podobno standardową procedurą przy staraniu się o legalizację pobytu jest składanie zeznań odnośnie prawdziwości multikulti małżeństwa. Brzmi to trochę jakbyśmy popełnili jakieś przestępstwo, ale też nie dziwię się urzędnikom, bo ludzie bardzo kombinują. ;) 
Różne pytania można znaleźć w internecie, na blogach czy forach, ale prawdopodobnie się zmieniają lub są inne w różnych regionach.
Nasz zestaw wyglądał mniej więcej tak:
- Gdzie się poznaliśmy?
- Ile raz widzieliśmy się przed ślubem
- Gdzie był ślub, ile było osób, czy oboje rodziców to akceptują?
- Czy Książę był karany?
- Czy kiedykolwiek zmieniał dane osobowe?
- Czy mamy intercyzę, wspólne konto?
- Jakie mamy nr tel?
- Gdzie mieszkamy?
- Co planujemy w przyszłości, gdzie będziemy mieszkać?
- Co robiliśmy zanim się poznaliśmy?
- Jak dzielimy obowiązki, gdzie robimy zakupy?
- Jakie mamy wykształcenie?
- Kto wyszedł z inicjatywą ślubu?
- W jakim języku się porozumiewamy?
- Jak przyszliśmy do urzędu?
- Czy mamy dzieci z innych małżeństw?
- Czy byliśmy wcześniej zamężni?
Pytania były złożone i było ich ok. 21, a pani zapisywała odpowiedzi ręcznie. Składaliśmy zeznania osobno. Tłumacz Księcia nie musiał być przysięgły, ani turecki, ważne, że się rozumieli. Oczywiście odpowiedzi nie pokryły się nam idealnie, bo np. mój Książę nie pamiętał polskich nazw sklepów. ;)
Odczucia mam takie, że jeżeli związek jest prawdziwy, to nawet z małymi nieścisłościami wychodzi się wiarygodnie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz